Inna nadzwyczajna wizyta: urny św. Dominika Savio na 50-lecie kanonizacji: ten mój mały wielki Święty, któremu Pan mnie powierzył, bym naśladował go w świętości: 6 maja, gdy spadłem z rusztowania było właśnie święto św. Dominika Savio; od tej pory stał się moim opiekunem. „Śmierć, ale nie grzechy”, mawiał św. Dominik; mieć go tutaj, w moim pokoju, było jakby darem Pana, bym jeszcze bardziej zaakceptował mój krzyż i uczynił z niego dar dla innych.
Nino Baglieri, Testament duchowy
Wychowałem się w oratorium salezjańskim, w "Istituto San Domenico Savio". Ksiądz Bosko trzymał mnie za rękę i prowadził mnie przez życie. (...) Bóg chciał, aby mój wypadek zdarzył się 6 maja, w uroczystość św. Dominika Savio, małego-wielkiego świętego Rodziny Salezjańskiej, i każdego roku w dzień tej uroczystości uczestniczymy w dziękczynnej Mszy świętej za wszystko to, co Bóg uczynił i dalej czyni w moim życiu. (...) Dla mnie Dominik Savio jest wzorem świętości do naśladowania, przykładem tego, jak być radosnym i jak dobrze wykonywać swoje obowiązki. Proszę Boga, aby uczynił mnie świętym, będąc pogodnym, akceptując Jego wolę i żyjąc według niej w każdej chwili, przyjmując z miłością wszystko, co pochodzi z Jego rąk.
Nino Baglieri, Świadectwo
Trudno myśleć, że to był zbieg okoliczności zdarzeń naprawdę trzeba wierzyć,
OdpowiedzUsuńże to działanie i znaki Pana Boga w Jego życiu.